w Tarchominie

Rodzina Ossolińskich

Niemal przez całe osiemnaste stulecie Tarchomin należał do Ossolińskich. To jeden z najznamienitszych polskich rodów, wywodzący się z małopolskich Toporczyków-Starżów. Za protoplastę rodziny uważa się Jana z Goślic, kasztelana wiślickiego, który w XIV wieku tytułował siebie Janem z Ossolina.

Jako wierny towarzysz króla Władysława Jagiełły otrzymał od monarchy liczne posiadłości. Jego prawnukowie – Prokop, Jan i Paweł, synowie Andrzeja i Katarzyny z Prawiednik – w XV wieku dali początek trzem liniom rodu. Ossolińscy przejęli od Toporczyków herb Topór, który możemy odnaleźć w tarchomińskiej świątyni na prowadzącej do krypty żelaznej płycie obok sentencji „Aedificatproprias hic asciamoestaruinas” („Tutaj na rumowisku zbudował gmach z wielkim trudem”), wskazującej na zasługi tej rodziny dla tutejszej ziemi.

 

Franciszek Maksymilian Ossoliński

portret Franciszka Maksymiliana Ossolińskiego

Około roku 1720 Franciszek Maksymilian Ossoliński (1676-1756), żonaty wówczas z Katarzyną Miączyńską (zm. w 1729), kupił od Bartłomieja Siekierki dobra tarchomińskie. Ten jeden z najwybitniejszych przedstawicieli rodu w młodości odebrał bardzo staranne wykształcenie, a po odbyciu podróży po Europie rozpoczął, trwającą ponad 30 lat, służbę na dworze królewskim. Był sekretarzem prywatnym Augusta II, a po jego śmierci bliskim doradcą i stronnikiem Stanisława Leszczyńskiego. W roku 1713 został podskarbim nadwornym koronnym, a w 1729 podskarbim wielkim koronnym. Wielokrotny poseł na sejm oraz marszałek sejmu 1722 roku, pułkownik chorągwi pancernej i dragońskiej, kawaler Orderu Orła Białego. Za swoją służbę i lojalność otrzymał wiele urzędów, żup oraz starostw. Posiadał znaczące włości na Podolu i Wołyniu. Od 1734 roku więziony i torturowany przez Rosjan, którzy podjęli interwencję w sprawie wyboru polskiego monarchy. Nie zdradził wówczas miejsca ukrycia klejnotów koronnych. Po abdykacji króla Stanisława Leszczyńskiego w 1736 roku i jego wyjeździe do Lotaryngii, wraz z nim opuścił Polskę i do śmierci przebywał we Francji, gdzie otrzymał tytuł księcia, spore nadania ziemskie oraz znaczące sumy w gotówce. Rok przed wyjazdem wydał manifest skierowany przeciwko Augustowi III, którego elekcji nigdy nie uznał. Ostatnie lata życia poświęcił działalności społecznej i kolekcjonerskiej, a jego słynna biblioteka dała początek zbiorom fundacji imienia Ossolińskich. Został pochowany w krypcie królewskiej kościoła Notre-Dame de Bon Secours w Nancy.

 

Tuż po kupieniu Tarchomina Franciszek Maksymilian energicznie przystąpił do restauracji i rozbudowy liczącego wówczas 200 lat murowanego kościoła świętego Jakuba. Świątynię wzmocniono i otynkowano, wyremontowano dach, na którym ustawiono wieżyczkę z sygnaturką, dobudowano skarbiec, zakrystię oraz przedsionek, wzniesiono ogrodzenie i kostnicę, a także ufundowano barokowe ołtarze, chrzcielnicę z czarnego marmuru, ambonę, chór muzyczny oraz kryptę pod kościołem.

 

Czasy Józefa Kantego Ossolińskiego

Spoczął w niej pięcioletni wnuk Franciszka Maksymiliana – Ignacy Ossoliński (1750-1755), syn Józefa Kantego Ossolińskiego (1707-1780) oraz Teresy ze Stadnickich (1717-1776). Otrzymali oni majątek tarchomiński w 1738 roku i kontynuowali fundacje. Przypisuje się im między innymi budowę ołtarzy bocznych, dzwonnicy oraz parterowego, krytego gontem dworku szlacheckiego w parku przy kościele.

Po studiach na Akademii Krakowskiej oraz naukach pobieranych we Francji, Józef Kanty kontynuował poselsko-dworską karierę ojca, ale w przeciwieństwie do niego poparł Augusta III. Dzięki temu został chorążym nadwornym koronnym, a następnie w 1757 roku wojewodą wołyńskim. Był również rotmistrzem chorągwi pancernej oraz starostą bogatej ziemi sandomierskiej. Aktywnie działał w ramach stronnictwa patriotycznego przeciwko „Familii”. Skupił w swoich rękach znaczny majątek: dobra warszawskie, sandomierskie, podlaskie, podolskie, podgórskie, chrzanowskie, klucz Lesko i Drążgów. Te ostatnie wniosła jego żona Teresa, jedna z najzamożniejszych ówczesnych szlachcianek, osoba niezwykle ambitna i przedsiębiorcza, która wyszła za mąż w wieku 13 lat. Starała się wynieść swoją rodzinę do czołowych familii Rzeczpospolitej, świetnie samodzielnie administrowała dobrami.   W 1775 roku małżonkowie osiedli w Rymanowie, gdzie zmarli: Teresę pochowano w klasztorze w Zagórzu (po pożarze w XIX wieku prochy przeniesiono do kościoła w Lesku), Józef Kanty spoczął w podziemiach rymanowskiego kościoła. Na łuku tęczowym tarchomińskiej świątyni umieszczono dedykowane im tablice epitafijne. Ostatnie lata życia poświęcili dobrym uczynkom: wznieśli i wyremontowali wiele kościołów oraz pałac w Turzysku. Opiekowali się również poetą i pisarzem Mikołajem Jaśniewiczem.

 

Tajemnicza wystawa Józefa Salezego Ossolińskiego

portret Józefa Maksymiliana Ossolińskiego

Po śmierci Józefa Kantego dobra tarchomińskie przejął prawdopodobnie jego najstarszy syn Józef Salezy (1732-1789), wojewoda podlaski, który prowadząc hulaszczy tryb życia w ciągu zaledwie paru lat utracił niemal cały majątek wypracowany przez wiele pokoleń. Jednym z niewielu jego pomysłów zasługujących na uwagę był plan utworzenia Galerii Narodowej przy Uniwersytecie Jagiellońskim w oparciu o posiadane unikatowe zbiory malarstwa i rzeźby. Do realizacji nie doszło wskutek niespodziewanej śmierci autora. Prawdopodobnie udało mu się jeszcze zorganizować w Tarchominie owianą sławą i legendą wystawę sztuki. W 1787 roku Tarchomin należał już do Stanisława Kostki Kochanowskiego, choć okoliczności przejęcia majątku nie są do końca jasne.

Autor tekstu: Bartłomiej Włodkowski

Czegoż płaczemy? Już ci po pogrzebie,
Już ciała w ziemi, a niewinne w niebie
Dusze, bo śmierć, i ich żywot cały
Nie każą wątpić, że się tam dostałyCzegoż płaczemy? Już ci po pogrzebie,
Już ciała w ziemi, a niewinne w niebie
Dusze, bo śmierć, i ich żywot cały
Nie każą wątpić, że się tam dostały

Współpraca